Pojedynek o mistrzostwo Niemiec dwóch dosyć średnich pięściarzy, którzy na duże kariery nie mają co liczyć. 29-letni Roman Fress był niezłym amatorem, natomiast na profi nie przekonywał w żadnym momencie, aż nagle w ubiegłym roku dosyć sensacyjnie przegrał ze znanym w Polsce A. Xhoxhajem. Roman Gorst do niedawna startował w wadze ciężkiej i to będzie jego drugi występ w niższej kategorii.
Popatrzmy na style. Fress prezentuje typowo niemiecką szkołę boksu – jest solidnie wyszkolony, boksuje zza podwójnej gardy, nie przesadza z aktywnością, rundy często wygrywa nieznacznie. Z kolei Gorst jest mobilny, w obronie bazuje na odchyleniach, po swoim ataku schodzi z linii ciosu, odpowiada mu praca z dystansu. Dobrze czuje się też w klinczu.
Mocniej bije Fress, ale to też nie jest imponująca siła ciosu (zrobił pełne dystanse z bumami B. Blaschke czy D. Janjaninem). Jedyna porażka przed czasem, biorąc pod uwagę obu panów, to starcie Gorsta w Anglii, gdy uległ on K. Aliemu. Poddał się wtedy po siódmej rundzie (o ile wiem, na deskach nie był), natomiast Ali to 110-kilogramowy, mocno bijący, agresywnie boksujący facet. Fress tak groźny nie jest. Z takim P. Kadiru (mocny amator, nie mogący odnaleźć się na profi, choć wtedy niepokonany) Gorst bez żadnych szkód przeboksował pełne 10 rund.
Sobotni pojedynek może być nudny, toczony pod dyktando Fressa, ale bez jakiejś większej przewagi. Gorst to gość, który najpierw myśli o tym, aby nie przyjąć, a w drugiej kolejności – by trafić, więc taka mentalność journeymana też jest korzystna dla pełnego dystansu w walce.
R. FRESS – R. GORST
typ: walka potrwa pełen dystans
kurs: 2.10
foto: @rfboxing (Instagram)
← Wróć