Raptem dwa miesiące temu Luis Enrique Romero odniósł najcenniejsze zwycięstwo w karierze, pokonując w wyjazdowej walce mocnego Alonso, byłego pretendenta do tytułu tymczasowego mistrza świata. Wenezuelczyk nie ma imponującego rekordu, ma za to już 36 lat, ale to naprawdę kawał solidnego boksera, który zdążył napsuć nieco krwi niezłym pięściarzom.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Maksima Prodana czeka jutro dosyć trudny test. Rumun na pierwszy rzut oka wygląda ciekawie – jest mocny fizycznie, lubi wywierać presję i szuka mocnych ciosów sierpowych, ale… to jedynie solidny średniak. Gdy przestał obijać bumów i poprzeczkę zawieszono mu wyżej (ale znowu nie jakoś bardzo wysoko), okazało się, że ani umiejętności nie są zachwycające (nie najlepsze „zamykanie” ringu, sygnalizowane ciosy, przeciętna skuteczność, przestoje), ani uderzenie nie wyrywa z butów. Początkowo nokautował na potęgę, ale z ostatnich sześciu pojedynków tylko raz mu się to zdarzyło – notabene w ostatniej, 10. rundzie. A przecież bił się z Jamoye, który na deskach bywał wielokrotnie, trzecim sortem brytyjskiego boksu Diksonem (niejednogłośna wygrana) czy Gruzinem Nakashidze, który od tamtej pory cztery razy przegrał przed czasem, w tym trzykrotnie przez poddanie się. Prodan wypuszczał też okazje z rąk w walkach z Jamoye czy Cristoforim, których miał na deskach w połowach walk, ale nie potrafił wtedy skończyć roboty.
Romero raz przegrał przed czasem – z Gonzalezem, który z 31 wygranych walk wszystkie zakończył nokautem. Widziałem tamto skończenie, było dziwne. Romero przyjął dwa ciosy w tył głowy, uklęknął, wstał, walka została wznowiona, miał jakieś pretensje do sędziego, który za chwilę przerwał pojedynek. Poza tym bił się np. puncherem Messaoudim, puncherem Cruzem, świetnym Marinezem (ten, którego oszukali z Rolando Romero) czy Castillo, który rok temu w fenomenalnym stylu znokautował Contrerasa i był bliski walki o mistrzostwo świata. Romero z nimi przegrywał, ale na pełnych dystansach i bez nokdaunów w plecy. Dwa razy zresztą niejednogłośnie.
Reasumując, to może być całkiem wyrównany pojedynek, aczkolwiek we Włoszech trudno wygrać przyjezdnemu zawodnikowi walkę, tym bardziej jeśli jest tylko journeymanem. Nokautu się nie spodziewam.
M. PRODAN – L. E. ROMERO
typ: walka potrwa pełen dystans
kurs PZBuk i Superbet: 2.50
stawka: 4/10
foto: OPI SINCE 82
← Wróć