Nie chcę zapeszać, ale od czasu walki Bohachuk – Igbokwe nie widziałem ciekawszego typu w boksie. W sobotę Joseph Adorno na dystansie ośmiu rund zmierzy się z Argentyńczykiem Eliasem Araujo i kurs na nokaut Amerykanina wynosi aż 2.75, co uważam za nieporozumienie.
Adorno to prospekt grupy Top Rank, którego karierę wyhamował remis z journeymanem Montesem, ale w tym roku wrócił on remisem z wyżej notowanym Ortizem, raniąc go trzykrotnie w trakcie walki. 22-letni zawodnik z Union City to potencjalnie jeden z większych puncherów kategorii lekkiej, mogący nokautować z obu rąk, zarówno pojedynczym ciosem z kontry, jak i podczas mniej finezyjnego „flurry of punches”. Stoczył prawie 200 walk amatorskich (ciekawostka: dwa razy w bardzo młodym wieku pokonał Shakura Stevensona), ma świetny lewy sierpowy na górę i dół, bije w różnych płaszczyznach, boksuje w sposób nieoczywisty, dużo widzi w ringu, ma znakomity timing. Z 14 wygranych aż 12 odniósł przed czasem, ale warto zwrócić uwagę, że nawet w pojedynkach wygrywanych na punkty (z Rosasem i Cruzem) rywale byli liczeni. Podobnie jak wspomniany, bardzo ciekawy Ortiz.
Adorno to dalej kandydat na mistrza świata w kilkuletniej perspektywie, choć na dziś do najlepszych czegoś mu brakuje. W piątek bije się jednak z rywalem, który na papierze nie tylko nie ma prawa mu zagrozić, ale wręcz powinien mu idealnie pasować. Araujo to przeciętny, 34-letni bokser, który dopiero w wieku 25 lat zaczął uprawiać ten sport. I to widać. Technicznie nie wygląda to najlepiej – podczas ataku zostają mu nogi, bije zbyt obszernie, dystans skraca bardzo słabym lewym prostym, brakuje mu balansu tułowia, gardę ma dziurawą, a na kombinacje ciosów decyduje się stanowczo zbyt często względem posiadanej szybkości. Gdy jest ranny, nie szuka klinczu, co też może go zgubić w piątek. Biorąc pod uwagę, jak dobrze Adorno boksuje na wstecznym, jego przewagę szybkości, umiejętności, siły i komfort wynikający z braku zagrożenia, zawodnik z Monte Coman powinien być idealnym celem dla pięściarza Top Rank.
Araujo nigdy nie przegrał przed czasem, ale na deskach bywał już w Argentynie (ze średniakiem Clavero, z którym raz wygrał, a raz przegrał), a w USA prawie znokautował go dysponujący przeciętną siłą ciosu Solano (w 4. rundzie Araujo był na skraju nokautu, w 7. był zamroczony). Ostatnio bił się z wacianym Juarezem, na deskach nie był, choć delikatnie problemy miał w dwóch momentach. A używając delikatnie przesadzonego porównania – Adorno bije równie mocno, co Clavero, Solano i Juarez razem wzięci.
J. ADORNO – E. ARAUJO
(boks zawodowy, 05.11.21)
typ: Adorno wygra przed czasem (KO, TKO, DQ)
kurs Fortuny: 2.75
stawka: 6/10
Dostępność: Fortuna, noblebet, betters, betcris, LV BET
← Wróć